piątek, 16 września 2016

Dzieci potrzebują dużo zabawy, a nie zabawek!

Wiele razy opiekowałam się cudzymi dziećmi w ich domach, tym samym naoglądałam się już wiele dziecięcych pokojów i kącików. Zajmowałam się maluchami, które miały mnóstwo zabawek- w tym też te modne i popularne oraz takimi, które miały ich bardzo niewiele- wglądało to raczej na przypadkowy zbiór rzeczy, które dziecko pewnie dostało w prezencie od znajomych rodziców i  rodziny.

Takie doświadczenie uświadomiło mi, może dla niektórych oczywistą rzecz, ale mimo to chcę się nią podzielić, że posiadanie dużej ilości zabawek nie wpływa wprost proporcjonalnie do rozwoju dziecka. Maluchy w jednej i drugiej wersji się dobrze rozwijały. I co z tego wynika? Rodzice niepotrzebnie wydali pieniądze i zajęli dziecku miejsce w pokoju do skakania i biegania.

Nauczyłam się też wtedy, że to dużo zabawy, a nie zabawek dzieci potrzebują. Żebym była dobrze zrozumiana- nie chodzi mi o to, że dziecko nie potrzebuje zabawek. Owszem są mu niezbędne. Ale po pierwsze zabawkami (czyli rekwizytami do zabawy) mogą być przedmioty codziennego użytku (zresztą bardzo lubiane przez dziecko, jako, że mają dużą potrzebę naśladowania dorosłych). A po drugie, naprawdę nie potrzeba ich posiadać wiele. Dzieci mają wyobraźnię i jak będzie trzeba to będą wymyślać nowe zastosowania dla swojego jednego opakowania klocków.

źródło zdjęcia TUTAJ

W dzieciństwie to nie o zabawki chodzi, a o zabawy. Nasze dziecko jest stworzone do tego by się bawić! Maluch działa i uczy się jakie jego aktywność ma skutki. Wiec potrząsa przedmiotami i odkrywa, że one wtedy grzechoczą. Kładzie rzeczy jeden na drugim i widzi jak coś powstaje. Najpierw łapie przedmiot, a potem rozluźnia mięśnie rąk i widzi, że rzecz z nich wypada. Tym sposobem uczy się jak działa świat. Ta wiedza, możliwość jej testowania i odkrywania, sprawia mu ogromną frajdę. Odkryć tą wiedzę może na różne sposoby, niekoniecznie za pomocą zabawki.

Dla przykładu, to, że przedmiot może wydać dźwięk jak nim potrząśniemy, maluch uczyć się może na drogiej grzechotce, ale też na butelce plastikowej wypełnionej grochem lub podczas zabawy kluczami od domu. Budować może modnymi klockami, ale też pudełkami po herbacie.

Może więc warto przejrzeć pokój swojego dziecka? Zobaczyć, czy przypadkiem chcąc go rozwijać i zapewnić mu przestrzeń do zabawy tak naprawdę zarzuciliśmy go tak dużą ilością bodźców i możliwości, że ono nie jest w stanie skupić się dłużej na żadnej aktywności, ma problem z podjęciem wyboru i trudno mu  samemu wykombinować czym i jak ma się pobawić. A przecież to ciekawość świata jest większa, ważniejsza i bardziej niezbędna w rozwoju i życiu malucha niż posiadania w pokoju asortymentu nawet najfajniejszego sklepu z zabawkami.

Ewa Kopyść

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz